Moja ocena – 90%
Na poradnik „Sztuka spekulacji” Zenona Komara trafiłam przypadkiem czytając wywiad z autorem, w którymś numerze magazynu Forbes. Podejrzewam nawet, że było to wydanie grudniowe albo styczniowe, ale głowy nie dam.
Oficjalnie spekulacja na giełdzie jest zabroniona, a odpowiednie władze powinny zajmować się śledzeniem, czy nikt nie próbuje wprowadzić jej w czyn. Dlaczego więc ktoś miałby pisać książkę na jej temat? Otóż spekulacja może oznaczać, że kupiliśmy akcje w styczniu, a sprzedajemy je w czerwcu tego samego roku. Mi osobiście nie przyszłoby do głowy, że kupienie i trzymanie akcji przez pół roku jest spekulacją, ale jest – średnioterminową. W myśl tej definicji autora można powiedzieć, że napisał książkę o inwestowaniu krótko, średnio i długoterminowym, gdzie pod uwagę są brane emocję, jakie na giełdzie występują i fakt, że czasami ludzie sprzedają akcje za szybko, bo się boją straty, bo uruchomił im się stop-loss, itd.
Książka zachwyciła mnie przede wszystkim rozdziałem pod tytułem „Aksjomaty”, w którym autor dzieli się swoimi doświadczeniami, opowiada o nadziei, intuicji, uczuciach i o tej całej burzy, która się dzieje wewnątrz człowieka, kiedy widzi, że jego akcje spadają i nie wie, czy jest to chwilowa korekta, czy trzeba realizować zyski i dawać długą. Gram na giełdzie od dwóch lat. W tym czasie nauczyłam się paru rzeczy, m.in. wierzyć w podejmowane przez siebie decyzje, najbliżsi twierdzą, że stałam asertywna i bardziej pewna siebie. Zapewne momentami staję się też bardziej nerwowa i błądzę myślami. Jednak nie zmienia to faktu, że gra na giełdzie, jeżeli ktoś się tym interesuje i inwestuje sam, a nie powierza rachunek maklerowi, zmienia człowieka. I właśnie „aksjomaty” o tych zmianach mówią.
„Sztuka spekulacji” ma też inną zaletę mówi otwarcie i szczerze, że nie są to łatwe pieniądze, że trzeba poświęcać grze swój wolny czas, interesować się i kochać rynek, nawet, jeżeli będzie to miłość nieodwzajemniona.
Dla osób, które myślą o grze na giełdzie powinna być to pozycja obowiązkowa. Ja z niecierpliwością będę oczekiwała kolejnej książki pana Komara, bo słyszałam, że planuje wydać.
Jesteś jedyna blogerką, która recenzuje książki o tematyce inwestycyjnej. Ekspertem w tym nie jestem, ale dzięki Tobie zbieram tytuły jaki mogę podsunąć mężowi, którego pasjonuje ta tematyka a on tylko się dziwi skąd ja znam takie tytuły 🙂 Inwestujesz?
tak, inwestuję zaczęłam jeszcze na studiach, ale tak poważnie to dopiero od jakiś dwóch lat
Pozdrawiam z całych sił – jak narazie jesteś jedną z niewielu osób która książke zrozumiała wiekszość ludzi porównuje ją do poradnika z supermarketu. Inwestuje 🙂 spekuluje od 14 lat obecnie kończe ksiażke która pisze od pierwszego dnia gry na giełdzie.
Pingback: stosik jesienny :) | Bezdroża Literatury
Witam;
Kolega z pracy bardzo mnie namawiał na zakup tej książki i stało się, zamówiłem dziś obie stare wyd. z 93 i nowe 2011r.
Do tej pory przeczytałem dwie książki o tej tematyce: Piotra Zaręby i jedną o Warrenie Buffett’cie.
Moja przygoda z GPW trwa od 2008, schyłek poprzedniej hossy, dużo doświadczeń… na razie nie jestem milionerem.
Pozdrawiam wszystkich „inwestorów”.